W zeszłym roku pracowałam w biurze. Była tam pewna Kasia, która uwielbiała czytać ksiazki (podobnie jak ja), więc uznałam że będę miała z nią ciekawe tematy do rozmów. I się nie pomyliłam.
Ale do czego nawiązuje?
A właśnie do tego, że Kasia miała zwyczaj czytania kilku książek jednocześnie, a także czytała te książki w bardzo długim czasie.
Kilka dni temu (po ponad rok czasu) odświeżyłyśmy kontakt, co tam u nas, trelemorele. Zapytałam ją przy okazji co myśli o książce Stephena King'a "To" (1100 stron), którą zaczęla czytać kiedy jeszcze razem pracowałyśmy, a ja zaczęłam czytać trzy tygodnie temu i skończyłam ją wczoraj. Odpisała mi, że jeszcze jej nie skonćzyła. (!)
Tak naprawdę kompletnie nie rozumiem osób, które robią tak długie przerwy w czytaniu jednej książki? (no, chyba że byłaby to bardzo nudna książka do której nie chcecie wracać to w porządku). Czytając "To" zdawałąm sobie sprawę, że będzie to bardzo długi proces, dlatego zaczęłam ją na swoim urlopie. Niestety nie udało mi się jej wtedy skończyć. Ostatnie 400 stron czytałam w tygodniu po pracy i w następny weekend i w jeszcze kolejnym tygodniu po pracy. I szczerze mówiąc, to nie było dla mnie dobre. Książka, która z początku wydawała mi się cudowna, przerażająca i magiczna zarazem, później stałą się nudna, nijaka i chciałam ją najszybciej skończyć. I nie chodzi tutaj o to, że historia zaczęła być nudna, ale o to, że utraciłam ciągłość czytania, przez co utraciłam tę magię ksiażki i najzwyczajniej w świecie nie mogłam się w nią spowrotem wkręcić. Smutne, ale prawdziwe. Dopiero wczoraj, kiedy całą ją przeczytałam zrozumiałam, że ona była naprawdę dobra i żałowałam, że nie przeczytałam jej szybciej, że pozwoliłam, aby przeciągnęło się to w czasie.
Jak można z tym walczyć?
Niestety, poprzez natłok obowiązków nie możemy i nie mamy czasu czytać cały czas kiedy najdzie nas ochota. Ale możemy wyznaczyć sobie deadline, którego będziemy się trzymać, dzięki czemu nie utracimy więzi z ksiażką. Są również różne techniki szybkiego czytania, które naprawdę są niesamowite i warto się ich nauczyć, jeśli nie macie dużo czasu na czytanie.
A co się tyczy czytania kilku książkek jednocześnie? To tak, jakbyś zjadła kilka różnych dań jednocześnie- ciastka, pieczeń, jajecznicę, koktajl owocowy- i tak samo jest z książkami. No po prostu to nie wychodzi. Jaki jest sens wchodzenia w jakąś opowieść jeśli jest się już w innej, niedokończonej opowieści? Bez sensu. Skończ jedną, zacznij drugą. Chyba, że postanawiasz nie wracać do jakiejś z książek to w porządku, zacznij kolejną.
Dziękuję
~elsa